01/2023
Otwarte Ramiona Mojego Camino
« Starsze wpisy | Nowsze wpisy » |
Tamara Frączkowska :: 31.01.2023 16:40
Dzień 27-29: Villaviciosa - Oviedo
Dzień 27-29: Villaviciosa – Valdedios – Pola de Siero - Oviedo
29.IX – 7.X.2018
Camino del Norte jest długie – ok. 1000 km (jeżeli idziemy przez Oviedo). Podzieliłam je więc na dwie wędrówki i w 2018 roku za Villaviciosa, po ok. 3 km, skręciłam w lewo na łącznik do Oviedo, gdzie zaplanowałam zakończyć swoje tegoroczne Camino. Reszta del Norte w 2019 roku.
Zejście, w kierunku Oviedo, jest w miejscowości Casquita, przy niewielkim kościółku i jest bardzo dobrze oznakowane.
Jednak dalej początek jest troszkę niewyraźnie oznakowany. Ale od czegóż pomoc życzliwych Hiszpanów Gdy wahałam się, w którym kierunku iść, z okna domu wychyliła się życzliwa pani i wskazała kierunek, a potem (już blisko Valdedios), pomógł mi sympatyczny kierowca.
Po przyklasztornym albergue w Valdedios wiele sobie obiecywałam, ale niestety… Miejsce jest pięknie położone, w miłym odosobnieniu. Albergue w dość dobrym stanie i z eleganckimi łazienkami. Jednak siostrę zakonną zobaczyliśmy tylko przy rejestracji i wnoszeniu opłaty. Zabrakło tego otwarcia i pielgrzymiej wspólnoty, które spodziewamy się znaleźć w takich miejscach
Droga za Valdedios jest stroma, bo to przejście na drugą stronę gór. Stromo i pięknie!
Cały ten odcinek aż do Oviedo jest bardzo ładny. Ścieżki polne i leśne, mało asfaltu i bardzo mało pielgrzymów. W drodze od Casquita do Oviedo spotkałam ich dosłownie kilkoro.
Następne noclegi to albergue municypalne w Pola de Siero i w Oviedo. Warunki w porządku. Chociaż w Pola de Siero miałam łóżko (łóżka przydzielane odgórnie przez hospitaliero!) przy drzwiach na korytarz do łazienek Więc, sami rozumiecie, trochę ruchu w nocy było
Etap do Oviedo jest bardzo urokliwy, jednak wejście do miasta jest dosyć długie i nużące, ale umiliłam je sobie kawką i ciasteczkiem w przyulicznym barze i w towarzystwie miłych holenderskich pielgrzymów.
Albergue municypalne w Oviedo jest duże i warunki… jak to w albergue municypalnym. Ale był bardzo przyjazny hospitaliero i dostałam pokój 6 osobowy, w którym spałam tylko z dwiema dziewczynami, z Rosjanką i Włoszką.
A więc to był koniec mojego Camino del Norte w 2018 roku. Co czułam, gdy doszłam do Oviedo? Oto krótki cytat z mojego pielgrzymiego notatnika. „Doszłam! Co czuję? Przede wszystkim zmęczenie – chyba bardziej psychiczne niż fizyczne. To było piękne Camino, ale tęsknię za życiem w domu. Za wszystkim wiadomym, ustabilizowanym i za… polskim jedzeniem. Byłam na Mszy w Katedrze San Salvador. Dobrze się czuję w kościołach, a msza i komunia wzmacniają mnie. Jutro zorientuję się, jak mogę dostać się do Covadonga, bo to miejsce muszę odwiedzić!”
Tamara Frączkowska :: 24.01.2023 15:13
Dzień 21-26: Serdio – Villaviciosa
Dzień 21-26: Serdio – Pendueles – Poo – Pineres de Pria – Ribadasello – La Isla - Villaviciosa
29.IX – 4.X.2018
Od mojego ostatniego wpisu upłynął prawie rok! Dlaczego tak długo nie pisałam? Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie W międzyczasie przeszłam, jesienią 2022 roku, kolejne piękne Camino, przez Portugalię i Hiszpanię, z Porto do Santiago. Niedługo opowiem Wam o tym najnowszym doświadczeniu.
Teraz wracam wspomnieniami do Camino del Norte 2018.
Droga z Serdio do Villaviciosa (która zajęła mi 6 dni) nie jest stroma i jest bardzo malownicza. Szłam przez bardzo urozmaicone krajobrazy: od rozległych pól, przez mgliste wzgórza i wzdłuż cudownych widoków Zatoki Biskajskiej.
Z dużym wzruszeniem wspominam maluteńkie albergue w Pineres.
Było nas tam tylko dziewięcioro pielgrzymów i poczuliśmy się po prostu jak rodzina To właśnie tutaj jadłam po raz pierwszy w życiu pieczone kasztany – dzięki Polce. Ania mieszka w Hiszpanii od wielu lat, świetnie mówi po hiszpańsku no i umiała upiec kasztany. Były naprawdę bardzo smaczne
Kolejne piękne dwa spotkania miałam w La Isla. Najpierw ogromnie sympatyczni dwaj bracia Piotr i Marcin, z Poznania. Długo rozmawialiśmy o Camino – to było ich pierwsze, a ja już miałam troszkę caminowego doświadczenia. Zaproponowałam im, żeby zeszli z Norte do Oviedo, obejrzeli Sudarium, a potem kontynuowali swoją drogę przez Camino Primitivo. Bardzo zainteresowali się tą opcją. Potem dowiedziałam się, że wybrali właśnie taki wariant i byli bardzo zadowoleni. Jeżeli wybieracie się na Camino del Norte to warto rozpatrzyć właśnie taki wariant.
W La Isla okazało się, że albergue jest w remoncie i nie ma gdzie się zatrzymać na noc. Ale przypomniałam sobie, że w poprzednim albergue zrobiłam zdjęcie ogłoszenia o pokoju noclegowym w La Isla. Zadzwoniłam, ale nie potrafiłam porozumieć się, bo właścicielka rozmawiała tylko po hiszpańsku. Zatrzymałam się więc w małym barze na pozbieranie myśli i wtedy św. Jakub postanowił mi pomóc. Do baru weszła Karen, którą poznałam w Santander, gdzie zwróciła moją uwagę, bo spała w… czerwonej, jedwabno – koronkowej koszulce. Przyznacie, że to nietypowe. Karen znała hiszpański. Jeden telefon i za pół godzinki przyjechała po mnie właścicielka i zabrała na nocleg Z wielkiej wdzięczności zaprosiłam Karen na tortillę i kawę. Życzyłam jej Buen Camino! i już nasze caminowe ścieżki nie przecięły się.
Takie to nieoczekiwane historie dzieją się na tej niezwykłej Drodze!