12/2013
Camino del Norte 2013
Michał Brezdeń :: 23.12.2013 18:31
Camino del Norte 2013 - wstęp
Decyzja o pielgrzymce zapadła w zeszłym roku. Planowany termin realizacji – wrzesień 2013r. W związku z tym, że nie wiedzieliśmy kiedy uda nam się wyruszyć z Polski (plan zakładał podróż autostopem), kupiliśmy jedynie bilety powrotne do Polski na początek października. Na podstawie relacji innych pielgrzymów i skromnej ocenie własnych możliwości założyliśmy 30-32 dni na dotarcie do Hiszpanii i przejście 800km szlaku do Santiago de Compostela. Gdyby starczyło czasu, planowaliśmy jeszcze pójść dodatkowe 90 km nad Ocean Atlantycki do Fisterry, na przysłowiowy „koniec świata”.
Kupując bilety lotnicze w maju, trafiliśmy na promocję biletów kolejowych na pociąg TGV Paryż-Bordeaux (20€). Tak wyklarował się ostateczny plan: autostopem do Paryża, potem pociąg do Bordeaux (500km w 3h14min!, śmiesznie pomyśleć o naszym „kochanym PKP” i np. trasie Wrocław-Kraków 260km w 5h 30min ), a następnie kolejne 200km stopem do granicy francusko-hiszpańskiej i miejscowości Irun.
Naszym punktem docelowym było Irun, ponieważ zdecydowaliśmy się na pielgrzymkę szlakiem północnym wzdłuż oceanu- Camino del Norte. Dlaczego właśnie ta trasa, a nie najpopularniejsze Camino Frances?
Czytając relacje z Drogi Francuskiej o wyścigach do albergue (schronisko), o tłoku panującym na szlaku, rozbudowanej infrastrukturze pielgrzymkowo-turystycznej, zastanawialiśmy się z jednej strony, żeby sprawdzić czy tak w rzeczywistości jest, czy takie tłumy występują tylko w lipcu – sierpniu. Szukając jednak bardziej indywidualnego wymiaru pielgrzymki, potencjalnie ładniejszych widoków – ocean, poszarpana linia brzegowa oraz ze względu na mniejszą ilość informacji po polsku odnośnie trasy wzdłuż oceanu (braliśmy to za plus) wybraliśmy Camino del Norte, jako drogę która doprowadzi nas do grobu św. Jakuba w Santiago.
A sam Szlak św. Jakuba do Santiago de Compostela to jedna z najważniejszych dróg pielgrzymkowych chrześcijaństwa. Swój początek bierze w średniowieczu, po domniemanym odnalezieniu ciała św. Jakuba Apostoła, które spoczywają w katedrze w Santiago. Cała Europa jest usiana szlakami prowadzącymi do grobu świętego. Również przez Polskę przechodzą szlaki, które łączą się z niemieckimi i dalej prowadzą w kierunku Hiszpanii (są ludzie, którzy idą z Polski!! np. w tym roku do października było to 27 osób!). Szlak w ostatnich latach przeżywa istny boom. Setki tysięcy pielgrzymów (czy to wciąż są pielgrzymi?) przybywa każdego roku do Santiago. Z roku na rok ich liczba wzrasta o około 10-15%. Procentowy udział Hiszpanów zmniejsza się, a wędrówka przyciąga coraz więcej Niemców, Francuzów, Włochów, Anglików, Amerykanów… oraz oczywiście coraz większe grono naszych rodaków. Czy w związku z tym Camino traci swój urok, moc i niepowtarzalność na rzecz wciąż postępującej komercjalizacji? Na to pytanie spróbujemy dać odpowiedź.
Camino del Norte - relacja
Po 8 stopach, przejechaniu 1300km w ciągu 33 godzin wylądowaliśmy w Paryżu!
Wystartowaliśmy z Wrocławia 4 września, ze znanej miejscówki –stacji benzynowej na Bielanach (szczerze mówiąc spodziewaliśmy się super przyjaznego dla autostopowicza miejsca, chociaż infrastruktura jest bardzo dobra, to ze złapaniem stopa było ciężko chyba, że do Legnicy). Z czasem szczęście zaczęło nam sprzyjać! Po południu wylądowaliśmy już w Niemczech korzystając z pomocy polskich kierowców przesyłek ekspresowych (samochody do 3,5t, z charakterystycznym „kurnikiem”- miejscem do spania nad kabiną). A tam niemieckie autostrady i 220 km/h na liczniku! Już prawie mieliśmy kurs do Dunkierki nad Kanałem La Manche…ale wylądowaliśmy w Luksemburgu na podobno największej stacji benzynowej Europy! (pierwotny plan zakładał trochę inną trasę przez Frankfurt, Saarbrucken ale jednak polscy tirowcy mówili, że nikt tamtędy nie jeździ – bo góry, wszyscy jeżdżą na Paryż przez Luksemburg i Belgię bo autostrady są bezpłatne i w Luksemburgu znacznie tańsza benzyna i używki). Poczuliśmy te niższe ceny dosłownie – śpiąc na stacji benzynowej, gdzie dźwięk tankujących do pełna ciężarówek towarzyszył nam przez cały czas (śmialiśmy się, że oni nie mogą mieć zbiorników na paliwo, tylko rurociąg przechodzący obok stacji, patrząc na ilość tirów tankujących po setki litrów).
Na ciąg dalszy relacji z Camino del Norte 2013 zapraszamy na poniższą stronę:
http://www.wsandalachpara.pl/camino-relacja-11/
Na końcu zamieściliśmy również garśc informacji praktycznych:
http://www.wsandalachpara.pl/camino-info-praktyczne/
Serdecznie pozdrawiamy wszystkich pielgrzymów, zarówno tych, którzy już przeżyli swoje Camino jak i tych planujących dopiero pielgrzymkę. A niezdecydowanych najbardziej!
Gosia i Michał
Komentarze (1): Pokaż/ukryj komentarze »
- Marcin :: 01.01.2014 16:46 Bardzo mi się podoba Wasza relacja. Potwierdzam wszystkie, b. trafne uwagi dotyczące Camino del Norte i jej "wyższości" nad Camino Frances. Widać, że chodzicie z otwartymi oczyma i lubicie dzielić się bezinteresownie z innymi tym co dobre. Dzisiaj Nowy Rok, a więc życzę wielu pięknych i owocnych wędrówek/pielgrzymek! Marcin