01/2020
Grzesiek i Jacek: Szczecin -- Santiago
« Starsze wpisy | Nowsze wpisy » |
Grzegorz Szkibiel :: 19.01.2020 16:31
6 sierpnia 2019: Alken -- Maria Engelport
Jak zwykle spało się świetnie. W sumie, to nigdy nie miałem kłopotów ze spaniem na pielgrzymce. Kłopoty mogli mieć inni z moim chrapaniem.
Poranek nie wyglądał źle, ale zapowiedzi były znacznie gorsze. Tak bez ogródek -- zapowiadano deszcz na cały dzień. Korzystamy jeszcze z porannych promieni słońca, których ubywa w miarę marszu.
Idziemy wciąż przez osiedla poniżej winnic. Odwiedzamy kościół. Wychodzimy już na deszcz.
Droga jeszcze asfaltowa prowadzi w górę. Na płocie znajdujemy dwie skrzynki: z czystymi i brudnymi kielichami oraz z likierem -- dla pielgrzymów. Częstujemy się i idziemy dalej. Jako że pada, odmawiamy różaniec. Może to pod wpływem modlitwy, po wyjściu na górę przestaje padać. Jesteśmy na pasie startowym dla motolotni. Widać Mozelę i rozległe winnice. Przechodzimy płaskowyż, a następnie idziemy ostro w dół do zamku Elzburg.
Jeszcze trochę popaduje, spotykamy grupy skautów a nawet pojedynczych pielgrzymów. Przy zamku mijamy tłumy turystów i tu ostatecznie przestaje padać -- zacznie znowu jak już dojdziemy. A na razie ostro pod górę wąską ścieżką po grzbiecie z widokiem na zamek.
Po osiągnięciu szczytu, podziwiamy Karden i Tries oraz statki na Mozeli. No i oczywiście, idziemy w dół do Karden, a potem do Tries. Tu robimy zakupy.
Pozostaje ostatnie podejście. Było wyjątkowo długie, więc miałem dużo czasu na policzenie: nachylenie było około 5 stopni, a długość to 5 km. Potem trochę po równym i na koniec w dół do klasztoru Maria Engelport.
Klasztor nie ma już schroniska. Jest tylko hotel (miejsca dla pielgrzymów są gwarantowane), drogo i nie ma zasięgu. Ale sympatyczna siostra ze Śląska, co kiedyś znała polski, zrobiła nam pranie.