08/2011
To nie droga jest trudnością...
« Starsze wpisy |
Alicja K :: 04.08.2011 17:18
Deszczowa Fisterra
Dzisiaj mialam zamiar opalac sie na plazy... Coz, plan planem, a tymczasem od rana pada deszcz. Zyje wiec sobie w zwolnionym tempie, odpoczywajac i troche bym juz chciala wracac do domu... Wczorajsze pozegnanie z przyjaciolmi poznanymi na szlaku bylo jak domkniecie pewnego etapu, teraz otwiera sie nowa przestrzen i nowa droga. W Fisterre jestem sama, choc nadal wsrod pielgrzymiej zyczliwosci w prywatnym albergue. Jutro powrot do Santiago, zakup pamiatek, w sobote zwiedzanie Madrytu, a wieczorem odlot do Katowic. Moze uda sie dzisiaj jeszcze wybrac ponownie do Faro, nad Ocean...
Komentarze (1): Pokaż/ukryj komentarze »
- wujek B. :: 05.08.2011 14:08 zobaczyć OCEAN i..........? To musiało być piękne i nie zapomniane . Moje gratulacje , bo tak jak w \"tytule\" że nie droga jest trudnością , dajesz ALU nadzieję , że jak się czegoś chce i pragnie oraz to realizuje , to ta \"DROGA\" jest do przejścia a na jej końcu czeka właśnie OCEAN...........
Alicja K :: 03.08.2011 21:45
Ocean
I tak oto moja wedrowka dobiegla konca... Wczoraj wczesnym poludniem "dobieglismy" do Santiago. Przywitalo nas poczatkowo chmurami, ale potem, gdy juz bylismy przed Katedra, nagle wyszlo slonce... Nie bylam wczoraj na slynnej mszy dla pielgrzymow. Nie bylam, bo dlugo czekalam przed wejsciem do miasta na dwojke przyjaciol, ktorzy szli nieco wolniej... Nie chcialam wchodzic do Santiago sama... Za to dzisiaj wszystko bylo na swoim miejscu. I msza, i pozegnania, po wczorajszych jeszcze, wieczornych. Dzis za to dotarlam autobusem na kraniec swiata. Ocean wokol Przyladka Finisterre... Trudno opisac to, co przynioslo mi camino... Przede wszystkim jednak wiele waznych spotkan i wielu waznych ludzi... A Bog... Bog zapewne byl z nami wszedzie, i w bablach na naszych stopach, i w porannych mglach i w sklepieniach Katedry...