07/2016
Mi último paseo...
ARS Ultimo :: 04.07.2016 18:09
Przygotowania...
Jesli miales szczescie zaznac smakow Camino, zapewne domyslasz sie jakie emocje drzemia teraz we mnie... za kilka tygodni wybieram sie kolejny raz na Camino... codziennie skrupulatnie skreslam dni na kalendarzu oczekiwania... kazdego dnia budzac sie uswiadamiam sobie, ze jest jeden dzien blizej ku chwili, gdy zlapie plecak i wyrusze w Droge... to dlugie czekanie urozmaicam sobie zbieraniem najswiezyszych informacji o trasie, ktora zamierzam wedrowac... w moim przypadku, Camino jest nie tylko wyprawa w siebie, ale takze ma na celu odkrycie nowych, unikalnych miejsc... poznanie swiata i ludzi... sluchanie i mowienie... uwielbiam atmosfere miejsc, w ktorych zatrzymuja sie pielgrzymi, ale na rowni z tym cenie sobie spokoj i czystosc pokoju hotelowego... lubie jesc w towarzystwie innych wedrowcow, a jednoczesnie nie mam nic przeciwko, by zanurzyc sie w tlumie tubyclow i zakosztowac lokalnych przysmakow ich kuchni... Camino to nie tylko wyprawa w siebie... to nie tylko momentami jakze wyczerpujaca i bolesna wedrowka, pelna skrajnych emocji, lez i fizycznych wyzwan... to Droga, ktora pozwala poznac i odkryc siebie... niekoniecznie czyni z wedrowca zupelnie nowego czlowieka, ale na bazie moich osobistych doswiadczen moge powiedziec, ze Camino zmienia... pozwala dostrzec i zrozumiec to, co tak naprawde wazne jest w zyciu... odeseparowac bezsensowna bylejakosc codziennosci wypelnionej realizowaniem celow zawodowych, bo te w perspektywie Drogi okazuja sie miec pomniejsza wartosc... wedrowka daje wedrowcowi cos przeogromnie waznego... pozwala przypomniec sobie wiele z tego, co w biegu codziennosci zostalo samoistnie zapomnianie... wysilek, emocje, czas spedzony sam na sam ze soba potrafia wydobyc w najmniej przewydywanym momencie te niesamowite, tkwiace w nas, wspomienia... bo wszystko, to co bylo, zostaje w nas i daje podstawe do tego kim tak naprawde jestesmy... Camino jest jednym z najpiekniejszych zyciowych doswiadczen... mysle, ze pod tym zdaniem podpisalbym sie kazdy, kto przeszedl Droge...
Nie wiem, jakie bedzie to nadchodzace Camino... nieprzewidywalnosc tego, kogo tam spotkam, gdzie bede, czego doswiadcze, sprawia, ze wizja wedrowki staje sie jeszcze bardziej pociagajaca... owszem, mozna wytyczyc dokladna trase, zaplanowac etapy wedrowki i miejsca postojow... na szczescie na tym moje planowanie konczy sie... reszta nalezy do Swiata... z pewnoscia nie ma we mnie zadnych obaw i lekow... bedzie dokladnie tak, jak ma byc... niezapomnianie...
Podczas mojego pierwszego Camino poprosilem o cos, co zostalo mi dane... ow dar zmienil moj caly swiat wnosza olbrzymia ilosc radosci, szczescia i usmiechu... moje zycie nabralo nadziei... teraz, w przededniu kolejnej wedrowki, jestem pelen pytan... dostrzegam, ze to uczucie nadziei troche wyblaklo, za to dosc czesto pojawiaja sie zwatpienie i poczucie bezsilnosci... przez pewien czas zastanawialem sie nad motywem przewodnim dla mego Camino... w chwili obecnej jest w formie pytania... czy milosc zwyciezy zycie?
Chcialbym poznac odpowiedz na to pytanie... mam gleboka nadzieje, ze odpowiedz czeka na mnie najdalej na Koncu Swiata... a moze poznam ja juz wczesniej, gdzies podczas wedrowki...
Byc moze bedzie to moje ostatnie Camino... owszem, przyznaje, ze pod koniec kazdej wedrowki mialem chwile, gdy mowilem sobie „nigdy wiecej”... ale czy mozna zapomniec o Camino?! a sama Droga wola mnie nieustannie... pragmatycznie... przede mna 18 dni wedrowki Camino del Norte i Camino Primitivo... Santander... Oviedo... Santiago de Compostela... plan nie przewiduje przerw na wypoczynek, dopiero po zakonczeniu Drogi mam zamiar spedzic chwile w Santiago, a takze na Koncu Swiata...
Jeszcze cztery tygodnie...
Komentarze (2): Pokaż/ukryj komentarze »
- Paweł :: 07.07.2016 13:12 Pisz... :)
- Marcin (mojecamino.blogspot.com) :: 16.07.2016 13:17 Wybrałeś piękny odcinek Camino! A że ostatni raz to zobaczymy. Wiem coś o tym...