04/2017
Camino Portugalskie
Piotr Szarko :: 06.04.2017 11:57
Nasze Camino Portugalskie 2016 (Centralne)
Właściwie wszystko było inaczej niż pierwotnie planowałem lub chciałem. Do wielkich plusów należy to, że Moja Żona także zechciała przejść Camino. Dzięki temu "moje" stało "Nasze".
"W drogę z nami wyrusz Panie" te słowa pieśni przeplatały się przez nasze myśli, gdy wyruszyliśmy na pątniczy szlak.
Luton - zabytkowy kościół Świętej Marii, którego budowę rozpoczęto w 1121 roku
Porto - Ponte Luís I – dwukondygnacyjny most stalowy, znak rozpoznawczy miasta
2 X 2016r. polecieliśmy z Warszawy do Porto. Następnego dnia pojechaliśmy pociągiem do Bragi, do przepięknie położonego Santuário do Bom Jesus do Monte (sanktuarium Dobrego Jezusa). Majestatyczne schody prowadzące do kościoła są jednym z symboli Portugalii. Miejsce wielkiego kultu Jezusa Chrystusa, wielkich rzeźb przedstawiających mękę Pańską, a zarazem piękne zielone i ukwiecone, skłania do zadumy, daje odpoczynek.
Bom Jesus do Monte - majestatyczne schody
Braga - fontanna
Ponte de Lima - albergue i most rzymski
Miejscem startu naszej pieszej wędrówki było urokliwe miasteczko Ponte de Lima z pięknie zachowanym rzymskim mostem. Aczkolwiek cała trasa portugalska jest łatwa, to jednak pierwszego dnia mieliśmy jej najtrudniejszy odcinek. Była do pokonania górka o 400 m przewyższeniu, ale za to wśród eterycznych zapachów lasów sosnowych i eukaliptusowych, pokrytych gęstym poszyciem paprociowym. Na miejsce pierwszego noclegu w Rubiaes, przybyliśmy już o 13-tej. Niewielka miejscowość, właściwie wieś, z małym rzymskim mostem nad rzeczką i kościołem św. Piotra zbudowanym w 1257r.
Kaskada (sztuczna)
Inna kaskada
Krzyż - prawie na końcu wzniesienia
Rubiaes - mostek rzymski
Dnia 5 X 2016r. w Święto Republiki z miasta-twierdzy Valençe opuściliśmy Portugalię. Strategicznie i widowiskowo położone na wzgórzu nad rzeką Minho miasto, otoczone jest grubymi pierścieniami murów z XVII-XVIII w. Do Hiszpanii przeszliśmy żelaznym mostem przerzuconym przez rzekę a zbudowanym w 1879r. przez Gustawa Eiffla (tego od słynnej wieży w Paryżu, tak na marginesie warto zauważyć, że ten słynny konstruktor zbudował w 1891r. most kolejowy na Sanie w Przemyślu, aczkolwiek różne potem były tego mostu koleje losu). Tylko 5km spacerku dzieliło nas od kolejnego pięknego i starego miasteczka Tui, gdzie mieliśmy kolejny nocleg. Warto dodać, że po Objawieniach Fatimskich przebywała tutaj Siostra Łucja, a św. Josemaría Escrivá, założyciel Opus Dei, wielokrotnie się z Nią spotykał. Nocleg w starym kamiennym budynku, obok kościoła robił niezapomniane wrażenie.
Po drodze klimaty jak z Madery - lewada (nie mylić z przednim uniesieniem nóg konia)
Kolejny rzymski mostek
Valença - widok na fragmenty twierdzy
Tui - w drodze do albergue
Tui - katedra
Wychodząc następnego dnia na szlak w ciemnościach nocy, a nie było nawet godziny 8-ej, jeszcze w Tui, zaszliśmy do otwartego kościoła. Miała zaraz się rozpocząć Msza św., więc skorzystaliśmy z nadarzającej się okazji i zostaliśmy. Chociaż kościołów w Portugalii i Hiszpanii jest dużo, to jednak nieczęsto są otwarte, a o Eucharystii nieraz można tylko pomarzyć. Dzięki naszemu uczestnictwu przekroczona została bariera 10 uczestników. Tego dnia szliśmy przez bodajże najbardziej przygnębiający odcinek Camino Portugalskiego, 2 km prostej drogi przez strefę przemysłową miasta Porriño, który się niesamowicie dłużył. Za to nocleg był w niewielkiej, sympatycznej wiosce Mos. Oaza spokoju i okazja do poznania innych pątników.
Kolejny mostek
Skały przed Mos
W czwarty dzień wędrowania przechodziliśmy przez miasto Redondela, słynne z dwóch połączonych wiaduktów kolejowych zbudowanych pod koniec XIX w. Droga wiodła przez lasy, wioski i winnice choć w większości już bez winogron (było już po winobraniu). Długi odcinek i ciepło odbierał siły, ale z pomocą Bożą dotarliśmy wieczorem na nocleg w Pontevedra, stolicy jednej z czterech prowincji regionu autonomicznego Galicja.
Mos w porannych mgłach
Pajęczynka jesienna
Kolejna pajęczynka jesienna
Pontevedra - alternatywna wersja dojścia do miasta wzdłuż meandrującego strumyka
Duże miasto opuszczaliśmy jeszcze po ciemku, ale zachwycił nas labirynt starych kamiennych uliczek. Kolejny piękny dzień znów wypełniła nam wędrówka to pod górę, to w dół bocznymi drogami lub leśnymi ścieżkami i tak dotarliśmy do Caldas de Reis. To uzdrowiskowe miasteczko z termalnymi wodami i położonymi niedaleko pięknymi kaskadami. A wieczorową porą w miejscowym kościele była Msza św., więc nie omieszkaliśmy skorzystać.
Pontevedra o poranku
Caldas de Reis - kościół
Caldas de Reis - kaskady
Przedostatni etap kończyliśmy w Padron, kiedyś mieście leżącym nad morzem, dziś od niego oddalonym o kilka kilometrów. To właśnie tutaj, jak głosi legenda, na łodzi bez żagli i steru przypłynęło z Judei ciało Apostoła Jakuba Starszego, który zginął, jako pierwszy z Dwunastu, podczas prześladowania chrześcijan. A dalej został przewieziony na miejsce pochówku do dzisiejszego Santiago de Compostela. Ciało z łodzi położono na wozie zaprzężonym w parę wściekłych byków, które stały się łagodne i bez problemu dojechały na miejsce. Nieduże, piękne miasto pełne historycznych śladów związanych ze świętym Jakubem i jego kultem.
Padrón – kamień, do którego miał przycumować statek wiozący ciało św. Jakuba.
Padrón - widok na klasztor
Dzień siódmy i ostatni pielgrzymowania, czyli 10 X 2016r. Tylko ten jest pielgrzymem czyli peregrino, kto doszedł do grobu Świętego Jakuba Większego Apostoła (z czasem to słowo upowszechniło się i zmienił się także charakter pielgrzymowania). Udających się do Rzymu nazywano romero, natomiast do Jerozolimy palmero.
Santiago de Compostela - już blisko celu
Doszliśmy i stanęliśmy na placu przed katedrą. W samo południe. No, może godzinę później. Ulga, radość, wzruszenie, łzy. Wysiłek niewielki (160 km), ale satysfakcja ogromna. Nareszcie i my zostaliśmy peregrinos i możemy dumnie obnosić się z muszlą z wymalowanym na niej jakubowym krzyżem. To symbol, a kiedyś dowód na odbycie na dotarcie do końca pątniczego szlaku. Wcześniej byliśmy tylko takimi naciąganymi, czyli stosującymi niedozwolone środki transportu, romeros i palmeros. Ale ja nawet jestem romeros roweros, gdyż akurat 20 lat temu przejechałem rowerem z Polski do Rzymu.
Santiago de Compostela - katedra w rusztowaniach
Santiago de Compostela - Św. Jakub Starszy Apostoł (ołtarsz w katedrze)
Katedra św. Jakuba to monumentalna budowla, w której centralnym miejsce jest ołtarz z wielką srebrną figurą świętego Jakuba, a poniżej grób świętego. Każdy z pątników czeka w kolejce by pokłonić się. W październiku trwał jeszcze Rok Miłosierdzia i mogliśmy przejść przez Święte Drzwi. Po Mszy świętej dla pelegrinos pod katedrą spotykamy inne małżeństwa Polaków (nie tylko z Polski).
Pielgrzymowanie szlakami jakubowymi różni się od tego, które obecnie uchodzi za tradycyjne. Na przestrzeni wieków zmienił się charakter pielgrzymowania, pierwotne stało się wtórnym. Jest w nim pełna swoboda, nie ma czegoś takiego, że trzeba na rozkaz ruszać, odpoczywać, jeść i spać. Pielgrzymowanie symbolicznie rozpoczyna się od progu własnego domu, w rzeczywistości z dowolnego miejsca, i kiedy się chce. Przemieszcza się w swoim tempie, samotnie lub w małych grupkach, które często powstają na szlaku spontanicznie. Odpoczywa, je i śpi kiedy się chce. I niesie cały dobytek na plecach. Innym minusem jest koszt. Trzeba dojechać i wrócić. Nikt nie czeka z posiłkiem i popitką, trzeba sobie samemu kupić i nie ma darmowych noclegów. I jest problem z codzienną Eucharystią. Ale jest za to okazja do szczególnej wędrówki, wędrówki w głąb siebie. Samotnej modlitwy, zwłaszcza różańcowej, i kontemplacji dzieł Boga przez piękną przyrodę.
Drogę wyznaczają żółte strzałki pomalowane z różną częstotliwością na trasie, a także muszle jakubowe i słupki betonowe z kilometrażem do Santiago. Niezbędnym ekwipunkiem jest paszport pielgrzyma, w którym zbieramy stemple (po 2 dziennie) dokumentujące naszą pąć. Jest on podstawą do otrzymania compostelki, dokumentu potwierdzającego przejście danej trasy.
Wisienką na torcie naszego wyjazdu był pobyt w Fatimie 13 X 2016r. w 99 rocznicę objawień. Po prostu nie mogliśmy tam nie być, w tym czasie, będąc aż tak blisko, dosłownie o rzut beretem (600 km). Z Santiago przyjechaliśmy autobusem rejsowym już 11 X 2016r. wieczorem a Fatima przywitała nas pierwszym deszczem, który nocą zmienił się w ulewę.
Nad ranem poszliśmy do Aljustrel, wioski trojga pastuszków, gdzie w bardzo dobrym stanie zostały zachowane ich domy rodzinne, oraz do miejsc objawień Anioła i jednego Maryjnego z 19 sierpnia 1917 roku.
Fatima - a dokładnie to Aljustrel
O 13:30 w Kaplicy Objawień, szczelnie wypełnionej rodakami, że aż pękała w szwach, odbyła się polska Msza św. koncelebrowana przez 44 księży. Poruszające kazanie trwało 2 minuty, ale po Eucharystii odbył się za to prawdziwy festiwal, płynących prosto z serca, pieśni Maryjnych. Po żadnej innej mszy nie były tak żarliwie i pięknie śpiewane pieśni maryjne i oczywiście Barka.
Wieczorna procesja światła rozczarowała, nie tego się spodziewaliśmy. Owszem nieprzebrany tłum wiernych ze świecami był i piękne Ave Maria rozbrzmiewało wokół, a do tego pół dziesiątki różańca po polsku. Ale nie było tego nastroju charakterystycznego dla procesji światła jaka jest w Lourdes. Albo chociażby w Wąwolnicy.
Fatima - "procesja" światła
I w końcu kulminacja obchodów objawień 13 X 2016r. - uroczysta Msza św. rozpoczynająca się o 10:00. Sama procesja z Kaplicy Objawień do ołtarza polowego trwała 30 minut. Cały plac przed bazyliką wypełniony był tłumem wiernych z wielu krajów. Niebo zasnuwało się białymi obłokami, to znów ukazując czysty błękit, aż w końcu naszły ciemne deszczowe chmury i znowu się wypogodziło. Nastąpiło pożegnanie figury Pani Fatimskiej, żegnana morzem falujących białych chusteczek.
Fatima - procesja przed Mszą św.
Fatima - w trakcie Mszy św. pogoda zmieniała się dynamicznie
Jeszcze tylko pokłon Naszemu Papieżowi stojącemu przed placem i odjazd rejsowym autobusem do Lizbony, aby stamtąd wrócić do domu.
Lizbona - słynne tramwaje (bo nie unowocześnili wszystkiego, więc są teraz wielką atrakcją)
Lizbona - Dolne Miasto
Lizbona - klasztor Hieronimitów
Lizbona - Pomnik Odkrywców (Padrão dos Descobrimentos)
Lizbona - Torre de Belém (Wieża Betlejemska)
Sintra - Quinta da Regaleira
Sintra - Quinta da Regaleira
Sintra - Quinta da Regaleira
Dziękujemy Ci Maryjo za tą wspólną pielgrzymkę do Fatimy! Dziękujemy Ci Święty Jakubie za Nasze Camino!
Agata i Piotr
P.S.
Ten tekst powstał na potrzeby gazetki parafialnej, więc trochę jest tu treści wiadomych dla ogółu caminowiczów.
Jeśli komuś się będzie chciało to zapraszam do obejrzenia filmiku z Naszego Camino p.t. Wędrówką jedną życie jest człowieka:
https://www.youtube.com/watch?v=sSpupKYAbTw
Miałem nie wstawiać zdjęć. Ale się rozmyśliłem. Nie każdy będzie miał ochotę zobaczyć ich więcej, a te 40 jakoś zniesie. Może.
Za 3 tygodnie ruszam z synem z Porto na Camino Portugalskie Nabrzeżne, ale z pewnymi wariancjami na dalszej trasie. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Komentarze (5): Pokaż/ukryj komentarze »
- Paweł :: 12.04.2017 14:47 Dzięki za tą relację! Piękne zdjęcia! Miło się wraca do znajomych widoków... dokładnie na tej samej trasie wędrowaliśmy w ubiegłym roku. Buen Camino!
- Hanka :: 23.01.2018 00:18 Dzieki za piekna relacje, bardzo ciekawe I przydatne, gdyz planuje niebawem moje pierwsze Camino. Dzieki za swiadecto "W droge z nami wyrusz Panie" I podziekowanie Bogu. Pozdrawiam Was serdecznie I lacze modlitwe na kolejne Camino.
- Jola :: 31.12.2019 20:13 Zobaczyłam dziś przypadkiem, dzięki że mogłam sobie przypomnieć też część swojej dro
- Jola :: 31.12.2019 20:15 A Agata nie mieszkała może w Rembertowie? Jakoś znajomo mi wygląda :)
- Piotr :: 13.01.2020 15:32 Tak. Przy okazji zapraszam wszystkich sympatyków Camino na comiesięczne spotkania Konfraterni Św. Jakuba Apostoła w drugie poniedziałki miesiąca (zazwyczaj) na Mszę św. godz. 18:00 do Katedry Polowej przy ul. Długiej w Warszawie a potem na spotkanie (otwarte dla wszystkich chętnych).