Camino de Santiago

Otwarte Ramiona Mojego Camino

10/2018
Otwarte Ramiona Mojego Camino

Tamara Frączkowska :: 20.10.2018 18:50
Camino del Norte - opowieść o ludziach

2018 rok, moje trzecie Camino: CAMINO DEL NORTE (Irun – Oviedo) było, z różnych przyczyn, zupełnie inne niż dwa wcześniejsze. Czułam to już w czasie wędrówki. Jednak teraz w domu, gdy przeglądam notatki i zdjęcia, czuję to jeszcze bardziej. Gdy przypominam sobie kilometr po kilometrze (a było ich ponad 500), dzień po dniu (a było ich 28), zauważam coś czego nie widziałam w czasie wędrówki. Dzisiaj widzę, że opowieść o moim Camino del Norte mogłaby być OPOWIEŚCIĄ O LUDZIACH, których tutaj spotkałamheart O ludziach, którzy towarzyszyli mi w Drodze przez kilka, czasami kilkanaście kilometrów, czasami przez kilka dni. O ludziach spotykanych w albergach.

Już pierwszego dnia, gdy czekałam na otwarcie alberga w Irun, poznałam Japonkę Masako i holenderskie małżeństwo Emmę i Emila – to byli pierwsi, bliscy mojemu sercu pielgrzymi. A potem byli kolejni. Na żadnym z poprzednich Camino nie zdarzyło mi się to - tak bliskich więzi nie nawiązałam z nikim. Chociaż do dzisiaj noszę w sercu Amerykankę Angelę i Szwajcarkę Helen z Camino Frances, a także Polkę Basię z Camino Primitivo. Ludzie bliscy mojemu sercu znaleźli się na Camino del Norte z bardzo różnych powodów: z ciekawości, w poszukiwaniu duchowości, z chęci sprawdzenia siebie, z potrzeby modlitwy w ciszy. Ta trudna Droga łączyła nas, czasem na krócej, czasem na dłużej, ale w moim sercu pozostaną na zawsze. Zachowam wdzięczność za ich obecność i serdeczność, za poczucie wspólnotyheart

Masako entuzjastycznie wita początek Camino:

Emma i Emil w alberdze w Zumaia:

Początek Camino del Norte: Puente Santiago na Rio Bridasoa:


Komentarze (4): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Gośka :: 20.10.2018 22:25 Napiszesz dokładniejszą relację? Twoje pierwsze Camino jest dla mnie przewodnikiem, bo za rok idą ta samą trasą Leon-Santiago. Zrobiłam notatki z Twojego bloga. jestem i wiele starsza od Ciebie, z języków znam jeden-polski, no trochę po rosyjsku i parę słów po hiszpańsku. Jak czytam twój blog, blogi innych to zaczynam obawiać się, że ta nieznajomość języków może być ogromną barierą i nie dam rady. wszyscy tam z wszystkimi rozmawiacie, a ja? No cóż, tylko język migowy. Pozdrawiam i czekam na opis tegorocznego Camino.
  • Gośka :: 20.10.2018 22:32 Przepraszam za to "tykanie", Ty zamiast Pani. Tak jakoś mi się napisało. Pisałam już wcześniej po pierwszy blogu. Dziękuję za odpowiedź i dobre słowo. Małgorzata, dla przyjaciół Gośka albo Gosik.
  • Tamara :: 22.10.2018 12:35 Małgosiu, Camino Frances z Leon do Santiago to piękna, bardzo urozmaicona Droga, z wieloma miejscami, w których poczujesz energię dawnych pielgrzymów. Nie obawiaj się nieznajomości języków. Świetnie, że znasz trochę słów po hiszpańsku. Może warto zrobić sobie podręczny słownik polsko - hiszpański? Na Camino przydatna jest znajomość angielskiego bo ułatwia to kontakt z innymi pielgrzymami, ale bez angielskiego też można się obejść. Śmiało ruszaj. Może przydać Ci sie tłumacz w komórce. A język "migowy" jest super przydatny :) Moje ostatnie Camino czyli del Norte będę oczywiście opisywała na blogu. Pozdrawiam Cię serdecznie i Buen Camino!
  • Gośka :: 23.10.2018 07:37 Dziękuję. Na pewno skorzystam z tłumacza i trochę poduczę się hiszpańskiego. Czekam na cd Twojego bloga nie poganiam Cię jednak :) Buen Camino.


Dodaj komentarz »