12/2020
Otwarte Ramiona Mojego Camino
« Starsze wpisy | Nowsze wpisy » |
Tamara Frączkowska :: 03.12.2020 18:57
Norte Dzień 15: Noja - Guemes
23.IX: Za nami cudowne plaże Laredo, Santona i Noja - dzisiaj odchodzimy od Oceanu i zmierzamy do legendarnego Albergue del Abuelo Peuto w Guemes. Wypoczęte zjeżdżamy, wczesnym rankiem, hotelową windą. Ale zamiast zjechać na poziom wyjścia, zjechałyśmy piętro niżej, na poziom restauracji (zamkniętej o tej porze). Alarm potraktował nas jak… włamywaczki co oznajmił bardzo głośną syreną! Pojawił się ochroniarz, którego skruszone bardzo przeprosiłyśmy i… ruszyłyśmy w Drogę. Powitało nas wschodzące słońce i rześkie, morskie powietrze.
Ocean został za nami, a przed nami lokalne drogi i polne dróżki. Na początku dnia Sophie, przez kilkanaście minut, lubiła dość głośno i energicznie śpiewać, oczywiście po niemiecku. To chyba dodawało jej animuszu, bo miała problem z kolanem, szczególnie bolesnym rano, przed rozchodzeniem się. Na dzisiejszym odcinku oznakowanie było czasami trochę nieprecyzyjne. Przy wątpliwościach Sophie zdawała się całkowicie na moją intuicję i… miała rację bo nie zgubiłyśmy się ani razu
Po kilku kilometrach z wielką przyjemnością zatrzymałam się w barze, przy dużym campingu i z tarasu wypatrywałam Sophie. Gdy doszła, wypiłyśmy razem kawkę i coś przekąsiłyśmy.
Droga była przyjemna, troszkę falista. Rano było rześko, ale w południe zrobiło się dość gorąco.
Po ok. 15 km doszłyśmy do Guemes, jednak do albergue były jeszcze jakieś 2 km - pod koniec dość strome.
Powstałe na początku XX wieku Albergue del Abuelo Peuto w Guemes to wielki, ale przytulny kompleks, bardzo przyjazny pielgrzymom.
Jest tu kilka budynków, a w jednym z nich łóżka 3 piętrowe! Na szczęście ja i Sophie miałyśmy łóżka na dole!
Spotkałam tu znowu miłe, holenderskie małżeństwo Emmę i Emila (poznanych w Irun) i bardzo sympatycznego Niemca, o hinduskich korzeniach, z dziewczyną (poznanych w Onton). Po kąpieli i krótkim odpoczynku wyszłam na spacer i polną ścieżką doszłam do kamiennego, trochę zniszczonego Iglesia de San Vicente.
Potem wróciłam do albergue. Pobyt tutaj jest za donativo czyli pielgrzym płaci tyle ile uważa za stosowne. Dobre warunki, bardzo dobre trzy posiłki - zostawiłam 20 euro. Dzisiaj w albergue jest ok. 60 pielgrzymów, ale myślę, że spokojnie zmieści się tu 200 pielgrzymów.
Dużo dobrego słyszałam o albergue w Guemes, jednak czułam się tu trochę, jak w… „sekcie” – nie przychodzi mi do głowy lepsze słowo. Wczesnym wieczorem zaproszono nas na spotkanie, na którym legendarny hospitalero Ernesto opowiadał o idei prowadzonej przez siebie działalności. Potem było wspólne (w miarę naszych umiejętności) śpiewanie przy gitarze.
Na koniec zaproszono nas do "kaplicy", gdzie na ścianach były obrazy ilustrujące wartość Drogi i przemianę jaką Droga powoduje u pielgrzymów.
W Guemes poznałam sympatyczne czeskie małżeństwo, z ok. 2 letnim synkiem. Idą (a czasami podjeżdżają stopem) z Bilbao. Chłopczyk jest bardzo miły, otwarty do ludzi i od razu stał się ulubieńcem wszystkich. Tę miłą i dzielną rodzinkę spotykałam jeszcze kilkakrotnie.
Podczas posiłku siedziałam obok bardzo miłej, młodziutkiej Niemki Teresy. Okazało się, że zna trochę rosyjski, a ja trochę angielski, więc miło nam się rozmawiało. A jutro Santander i ostatni dzień z Sophie!
Tamara Frączkowska :: 02.12.2020 12:19
Norte Dzień 14: Laredo - Noja
22.IX: Dzisiaj idziemy z Sophie (i płyniemy łódką) do Noja (czytaj: Noha). Znowu dwie drogi do wyboru – na Camino del Norte drogi alternatywne zdarzają się dość często. Dzisiaj jedna droga prowadzi w głąb lądu, przez Colindres. Druga biegnie wzdłuż Oceanu, do Santona, stamtąd łódką i dalej wzdłuż plaży do Noja. Wybieramy ok. 15 kilometrową drogę nad Oceanem i warto było – była naprawdę piękna!
Rano idziemy eleganckim nadmorskim bulwarem i plażą.
Potem wsiadamy do malutkiej „pyrkawki” i za 2 euro płyniemy do uroczej Santona.
Santona i piękne plaże Berria i Noja! Droga jest łatwa i śliczna. Ale czeka nas jeszcze niespodzianka: trudne podejście na wzgórze El Brusco. U jego podnóża trzeba podjąć decyzję, którą z kolejnych dwóch alternatywnych Dróg wybrać. Czy obejść El Brusco i iść łatwiejszą drogą wzdłuż szosy? Czy wspiąć się na El Brusco i podziwiać z góry szeroką plażę? Wybrałyśmy tę drugą opcję. No, ale okazało się, że to droga naprawdę niełatwa. Wąziutka ścieżyna, wokół kolczaste krzewy, wysokie głazy. Raz musiałam nawet zdjąć plecak, spuścić go z wysokiego progu, a sama zeszłam wolniutko prawie na czterech łapkach. No i bardzo przydały mi się kijki To droga w żadnym razie nie dla rowerzystów! A w nagrodę przepiękny widok na plażę
Potem dość strome zejście na plażę, którą idziemy jeszcze jakiś czas, mając przed sobą panoramę Noja i odpoczywających plażowiczów. Ale za nic nie zamieniłabym ich plażowania na moją wędrówkę z plecakiem
Nie bardzo wiedziałyśmy, gdzie zatrzymać się na noc. Nie ma tu albergue, ale liczyłyśmy na to, że w takiej turystycznej miejscowości znajdziemy jakieś lokum na noc. Niespodziewanie spotkałyśmy Emmę i Emila i zdecydowałyśmy się zatrzymać w tym samym hotelu co oni. Co prawda cena była wysoka (30 euro!), ale jaka kultura! Czyściutko, szerokie łoże, bielutka pościel, własna łazienka. Żyje się raz!
Dopiero rano zobaczyłam budynek z napisem: albergue! Zmęczona Sophie została odpoczywać w hotelu, a ja poszłam na wieczorny spacer. W centrum trwał właśnie kolorowy jarmark. Spotkałam Polaka Mirka, który przemierza Camino na rowerze. A nad plażą cudownie zachodziło słońce.
Za mną już ok. 300 km czyli połowa drogi do Oviedo, gdzie chcę zakończyć tegoroczną pielgrzymkę. Zapamiętam tę Drogę dzięki serdecznym ludziom, których poznałam i z którymi wędrowałam. W pamięci zachowam przepiękne widoki stromych klifów, białych grzyw fal, maleńkich kamienistych plażyczek i szerokich, piaszczystych plaż. Buen Camino!
Komentarze (2): Pokaż/ukryj komentarze »
- Teresa M :: 04.12.2020 14:21 Dzięki dla mnie choć 15 dni. Mam sporo pytań. Wbiłam siePrzesuń wycinki, aby je usunąć
- Teresa M :: 04.12.2020 14:23 Dzięki dla mnie choć 15 dni. Mam sporo pytań. Wbiłam siePrzesuń wycinki, aby je usunąć